19.01.2008

opowieść 3

-hehehe.
Jagger uśmiechnął się pod nosem, jak i zresztą pozostali z grupy. To były andargnity. Chyba najbardziej ceniony surowiec na tym piekielnym zakątku ziemi. Katon nie mógł wyjść z podziwu, że mogli znaleźć tyle tego właśnie tutaj, w Bliskim Wschodzie. Prażyło mocno, mimo że wszyscy nieśli na sobie szaty w kolorze piasku, tak bardzo pomocnych w zarówno w ukryciu przed wrogami, jak i słońcem. Pośrodku wioski, w której rozplanowali dokładnie zasadzkę, poczekali na potwierdzenie wiadomości, iż zbliża się konwój z cennym ładunkiem.
I stało się.
-Na oko będzie tego z 6 kilogramów, co nie?
Mnich zawsze miał szybkie podejście do sprawy.
-Tak, wystarczy, żeby nas wyposażyć. No, chyba że wolicie, żebym sobie zbroję z tego zrobił...
-A ty dalej swoje. Ty będziesz tylko stał z boku i patrzył, jak my harujemy jak dzikie osły, a teraz to się chyba pogorszy....
-E tam, przesadzasz Jagger, ja korzystam za dużo na raz z minerału, więc potrzebuję jakiejś ochrony....
-Katon... Ja wiem lepiej co z tym zrobić.
-No dobra nieważne.
Mag, czyli Katon odwrócił się do pozostałych
-Musimy się streszczać, zanim się zorientują.
Wyruszyli natychmiast w kierunku bazy znajdującej się niedaleko Tyru....

12.01.2008

opowieść 2

"Raq'ul dałbyś też spokój z tymi swoimi nożami..." Katon zawsze uważał, że jego kompan musi "chronić innych" tylko nie wiedział po co tak naprawdę. Axel właśnie przebił się przez linię utworzoną przez gwardzistów zahaczając mieczami o gardła dwóch najbliższych, nawet nie zdążyli sparować, "no chociaż oni są dość słabi". Raq'ulowi też źle nie szło, dwa sztylety dobrze przechodziły przez geopancerze, pomimo ich nazwy. Stanowiły one dobre połączenie wraz z kamyczkami dzięki czemu można było po wetknięciu ich w serce zbroi spokojnie nosić ją bez żadnego spowolnienia ciężarem. Czasem się wydawało, że nawet wspomagają pracę ciała, ale to były tylko plotki i jak naukowcy próbują wyjaśnić - złudzenie optyczne.
Katon szybko wyrzucił z ręki karabin i zrobił trzy ruchy prawą ręką, najpierw pięść uniesioną do nieba i krzyknął: Atletyk! Rzut! Po czym szybkie dwa ruchy do tyłu i do przodu waląc w kamień pięścią z całej siły. Kamień poszybował w stronę dwóch magów, rozbijając się w locie na dwa kawałki i uderzając ich, wyrzucił przynajmniej 10 metrów do tyłu, zderzając ich z najbliższym domem.
-Katon, czy mam atakować?
Odezwał się Jagger zaraz przy swoim kompanie.
-Nie, myślę że sobie już oni poradzą. Trzymaj energię na ewentualne uzdrawianie, bo znając życie pewnie się poharatają tam, zanim zabiją wszystkich.
-dobra, ale jak coś to pytałem...
"taaa... to ma być mnich.." Jak na mnicha, Jagg był całkiem skory do strzelania do ludzi ze swoich berrett, całkiem jak jakiś kowboy...
-arrrgh, moja noga!!
Kolejny strażnik całkiem jak na mężczyznę, to wył jak mała dziewczynka, tracąc pod mocą miecza Axela swoją kończynę. Dobił właśnie ostatniego z gwardzistów i wszyscy się zebrali, by zobaczyć swoje upragnione cudo, które według plotek miało przewozić coś cennego...

opowieść - przerywnik

A teraz wracamy do oficjalnego oświadczenia prezydenta Stanów, Andrew Obamy.
-Armia amerykańska, jak i inne wspólnie działające z naszą, została wysłana, nie po to żeby bronić złóż jak państwo uważacie, ale by obronić o wiele cenniejsze surowce, którymi są andargnity. Jest to główny składnik meteorytów spadających ostatnio na Ziemię. Staramy się pozyskać ich jak najwięcej, lecz terroryści znają już ich możliwości i starają się przeszkodzić nam w zdobyciu cennych minerałów. Narazie niestety tylko tyle mogę powiedzieć, dziękuję to wszystko.
- Co potrafi ten składnik?
- Dlaczego minerały są tak ważne?
- Czemu Nasa niczego nie ogłosiła w sprawie meteorytów?
- Bez komentarza!
- Przesuńcie się, albo usuniemy was siłą!

9.01.2008

opowieść 1

To była dobra impreza, może nie taka jak u Keloba, ale podobało mi się. Dawno nie doświadczyłem zwykłej bójki w barze. Tyle ogółem wstępu, teraz opowieść która się gdzie indziej zaczyna....

Nie widział jeszcze konwoju, ale wyczuwał czar, który się zbliża....
"Pewnie to niewidzialność grupowa", pomyślał katon wyciągając i zbliżając do swojego oka amunicję do kałasznikowa, "taa, powinno chyba starczyć". Wskazał dwa palce na swoje oczy i zamknął je, pokazując innym kompanom, że wróg jest pod osłoną czarów. Axel szybko zabrał się do pracy i rzucił dwa granaty antymagiczne, wyciągając zza pleców dwa miecze (katon, nigdy nie rozumiał, czemu używa mieczy skoro mógłby wyciągnąć m4 i spokojnie z oddali rozstrzelać wszystkich bez obaw, zawsze mu odpowiadał, że "tak przynajmniej coś się dzieje"). "No dobra, zobaczmy ilu ich jest, zanim cokolwiek zrobimy"
..."O cholera. Nie dobrze, aż dwóch magów wyciągało już swoje kule tarcz, a to znaczy, że mają co najmniej drugi stopień z nekromancji, lub szkoły zim". Katon szybko wyciągnął swoje kusze naręczne, by wystrzelić dwa bełty w ich kierunku. "mam nadzieję, że chociaż nie mają tarcz ostrzy...". Niestety, odbiły się prawie natychmiast, nie poleciały nawet trzech metrów, gdy słychać było typowy i złowieszczy brzdęk jego instrumentów. "no cóż, przynajmniej ich przyciszymy", tak jak myślał, tak się stało, bełty które natykają się na tarcze, automatycznie uaktywniają czar ciszy, widać było pozytywny skutek po grymasach dwóch nekromikronów, próbujących uaktywnić tarczy zimy, na wypadek walki wręcz, lub po prostu do odbijania kul, czego Katon w szczególności nienawidził....
Dokładnie w tym samym czasie Axel i Raq'ul wyskoczyli błyskając swymi ostrzami (tak, nie tylko axel myślał w ten sposób o sprzęcie Katona...) atakując pierwszych gwardzistów, szybko dobywających swych bagnetów....
I teraz idąc przez ściany, nie mogę znaleźć drogi....
A wielu błądząc ginęli szukając swej kompanii, może załogi?
Szukał ja więcej niżeli każdy głupiec igiełki,
a znalazłem mniej acz może i więcej tejże mgiełki.
To już tu... Tu się wyczerpuje moja imaginacja,
transformacja? translacja? A może nic?
A tak w ogóle to kto mówił że ja szukam? może już znalazłem? spokój, tylko tego mi czasem trzeba.
Ja chcę być samotny! A może nie chcę? zmieniam się, ale nie jak pory roku, jak dzisiejsza pogoda.
Tyle brakło, a bym skończył, czy już wiecie co?

Tyle żywiołu.

Katon.