25.06.2011

mrrrrr.

Ten kot na mnie spojrzał swoimi lśniącymi oczkami,
ja ten dzielny miś nie poddam się i ścisnę łapkami.

Ale cóż to? ten lniany kolor twojej skóry
nie zmienia się w ogóle!
Powtarzam mój atak po raz wtóry,
ściskając próbując tą "torturę",
a ona nic, co raz bardziej się uśmiecha!

Powrót mojego złoczynionego spojrzenia
nie robi wielkiego wrażenia...
Myślę sobie, w takim razie ja ze zdarzenia
upodobanie wyskrobię.

Wtedy dotarło do miśka,
ten kot ruszył do niego leniwie kładąc
swoje drobne ciało szukając ciepła,
lekko jak mebel drapiąc.
Wtula porządnie w Niego.

Tak, zorza na mnie spadła zasłaniając,
cały świat i naginając światło na siebie,
a miś wcale się nie wzbraniając,
patrzył i myślał "wielbię".

Ten zapach który mnie zniewala,
choć ma jakiś napis, etykietę,
to i tak nie rozpala,
nie robi szumu jak Ona...
bo ten zapach Ją mi przypomina,
dalece wonna i ponętna wypomina.

Ciągle uśmiechnięty.

Liście.

Opadają drzewa ku twoim brzmieniom,
tym dźwiękom z twoich ust perlistych.
Mówisz a las się stacza do kolan klęka chyla ku cierniom,
które tracą kolce przemieniając w wyrwistych
twoich włosach czarnych w oczach szklistych.

Tam mi się podoba, odbicie moje w twoich oczach
które są ciekawe tego co się kryje w snach.
Patrzą na mnie tak iście królewsko,
jak lwica wbijają się w moje lico.

A ja nieporadny miś troszkę,
widzę twoje spojrzenie,
lekko się trwożę.
Co ona szuka we mnie myślę.

I lekki podmuch z noska Twego zadartego,
tegoż ślicznie jak u biedroneczki piegowatego.
Ja się wtedy uśmiecham i podaję łapkę Tobie,
coś nieprzyzwoicie przytulańskiego zrobię.

Spojrzę na twoje włosy zakrywające troszkę oko,
i w duszy mi się robi ciepło i na twarzy pali
myśląc, że taki słodki ciężar na mnie się wali
i ciesząc się niezmiernie i wstydząc,
licząc na to że znowu mnie przytulisz,
miśka tego w kącie z sił wydusisz.

Kiedy będziesz miała ochotę,
moje łapki zawsze wezmą tą robotę.
Pięknie czekam i patrze pusto,
aż mnie obejmiesz łapkami chustą.

8.06.2011

Pogoda.

Twej pozy uśmiechu przyrównać należy miary
zorzą polarną, bo trzeba....
Wzniosąc się do Nieba i
lekko muskając warg gwieździstych,
mokrych ust przywdziać świecistych.

Tu padają kwiaty obrączki, widząc
wiele schnących z utęsknienia.
Biały puch twej cery twierdząc,
że to nie lada wyczyn by wytrzymać tych cierpienia.

Wraca poza Słońca, ciągle gorącem namiętnym
wschodzące, pieści skórę ponętnym...
wzrokiem.
Wiatr przyzywa moją dziką naturę,
walcząc w duszy gasząc pożar lasu
mych westchnień,
gasząc torturę.

3.06.2011

Sience

Silence denies my science....
as it's more confusing
than just a feeling.
I'm focusing on your eyes
your bestowed upon me face,
sweet little ears begging to
hear my voice's place.

Neverthless.... even regardless
that I saw you only with me heart,
I allowed myself to this sin,
that I think about your skin.

Embrace the duty of my,
that I can't seem to suffocate
If I felt your words,
even these from the storms of the...
Blast, Don't know If I should say that.
Ahhh, it's my tear, that needs to go from
my eye and fly away from the huggin lords.

Just need to see you.... that's all.