Kiedy kręciłaś nieodpartym oddechem przyjemności,
Michał znalazł nieodpartą czułość na wysokości,
przyspieszone tętno w skrytości zagryzione,
oddechy w ekstazie ukrwione.
Dotknął wtedy szyi i muskał ustami różanymi
po połaci lekko zanurzonych bezy skórzanymi
rozkoszy tchnienia i odetchnienia równymi.
Trącając iglastymi opuszkami o moje ramiona,
zbliżyłaś mnie bym mógł opleść Cię... serca znamiona
targają Miśkiem ukazując utykając na kolanach i przytulając,
tam gdzie nasze wielkie uczucia chcą nie zatrważając.
Ona, która lekko wzdychając nie trwoniła czasu,
Dotykała niedźwiedzich łap i sunęła po nich jak liście lasu,
prężąc i oddychając pokaże jak serduszko pochłania
każdy dotyk skóry i ocierać się będzie jak łania.
Ten który jest nieprzygotowany na piękno jej duszy,
przeciska się przez niego zatrwożenie kuszy.
Dotyka jej biodra i mówiąc że jej służy
dalej płomień wznieca w jej oczach
patrząc na wargi gryzące kąciki w boskościach.
Ach ten miś co zawsze siedział w ciemności,
a Kicia przyszła i podniosłą go....
otrzepała z kurzu krągłości,
przytuliła do siebie i przy niej będzie długo...
Bardzo długo.