Bogudar spojrzał na swojego brata, po którym nie widać było, że jest nieumarłym, patrzył na niego z przerażeniem, gdy ten podchodził zdecydowanym krokiem wyciągając miecz po drodze z ziemi. "Bogowie! Czemu zostałem tym pokarany? Wszystko tylko nie to!" pomyślał, ale nie zdążył więcej zrobić, gdy już musiał uniknąć miecza własnego krewnego. Ostrze odcięło kawałek ucha zostawiając nieprzyjemny ból w tym miejscu i krew ściekającą po brodzie. Drugie uderzenie zatrzymał swoim mieczem i teraz walka przerodziła się w desperacką chęć zaprzestania tej nieziemskiej walki. Bogudar nie mógł nic więcej poza obroną zrobić, nie mógł zatrzymać myśli, która go powstrzymywała przed "zabiciem" brata "przecież to mój brat, jak mógłbym to zrobić!".
W pewnym momencie walki, jego miecz został odtrącony od jego ręki i wylądował parę metrów dalej za kamieniem. Szybko się odwrócił i próbując chronić się tarczą, ale uderzenia były tak silne, że ręka trzymająca tarczy, zaczęła mu drętwieć ze zmęczenia. Kolejne uderzenie nieumarłego zwaliło go na ziemię i starając się czołgać, bronił się obiema rękoma na tarczy i podstawiał co i rusz kolano pod tarczę, by mu druga ręka również nie zmęczyła się. Był już bardzo blisko miecza i wtedy poczuł ból w nodze. Został w niej przytwierdzony miecz brata, który się zbliżał do zadania ostatniego ciosu sztyletem, który nosił w skórzanym bucie. Przypomniało mu się jak jeszcze poprzedniej nocy zajadał się za jego pomocą mięsiwem i oboje razem się śmiali, wiedząc co ich może spotkać następnego dnia. Nie mógł uwierzyć, że tak się właśnie potoczy bieg akcji, jego brat zostaje przeszyty przez błyskawicę, tuż obok niego, a on sam ogłuszony padł na ziemię. Gdy już doszedł do zmysłów, ucieszył się że jego brat jednak żył, ale gdy zobaczył dziurę w boku tułowia spoważniał. Nikt nie był w stanie się poruszać w takim stanie, a gdy zauważył, że wielu żołnierzy obraca się przeciwko sobie, zrozumiał ponurą prawdę....
Jego brat z zawziętością zaczął wbijać w jego tarczę sztylet, a on starał się dosięgnąć miecza, choć sam nie wierzył w to co zaraz zrobi. Złapał bardzo mocno miecz i obracając się z całą siłą jaka mu została wymierzył w kark. Odlatująca głowa potoczyła się na bok, a światło w oczach w końcu zaczął dogasać. Bogudar spojrzał po ciele swojego brata, a następnie instynktownie obrócił swoją głowę na bok i zwymiotował.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz