Przeładował szybko m4 i wskoczył do okopu, chwilę przed wybuchem granatu. W głowie mu zaszumiało i nic nie słyszał przez dobre parę sekund... Obóz zaatakowali terroryści, na niebie znaczyły kłęby dymu, jeden z namiotów został doszczętnie zdemolowany przez moździerze, świstały kule ciągle nad głowami zaskoczonych żołnierzy, którzy teraz odpowiadali niezdarnie ogniem na dobrze opracowany atak.
Katon niewiele myśląc wciągnął Axla do budynku stojącego 200 metrów od obozu. Wykonywali właśnie patrol we dwóch, kiedy usłyszeli nadjeżdżające ciężarówki, niestety za późno się zorientowali, że to był dobrze wyszkolony oddział raih-ady (organizacji składającej się z dwóch największych gildii terrorystów) i musieli się schować w budynku, żeby ich nie zabili natychmiast. W domu, do którego wręcz wpadli, właśnie spożywano posiłek, więc zdziwienie i przerażenie było niemalże wyrysowane na twarzach domowników, gdy szybko wstawali i prawdopodobnie próbowali się schować przed elitarnymi żołnierzami.
-No dobra, co robimy?
Katon, mimo że to on był wyższy stopniem, obdarzał rady swojego przyjaciela niezwykłą ufnością. Chociaż widać było zdziwienie i zmarszczenie czoła, uświadomieniem tego faktu Axel odparł:
-Bo ja wiem. Może ich po prostu zabijemy?
-A to żeś dowalił. Dawaj na dach, szybkie rozpoznanie i myślimy co dalej... ja pierwszy.
Zaczęli wchodzić po schodach ostrożnie, Axel tuż za Katonem, dotykali się plecami i ewentualnie, gdy zabrakło kontaktu fizycznego, Mag stawał by znów poczuć uczucie, które dawało jakieś niemrawe poczucie bezpieczeństwa (w kraju, w którym więcej było karabinów, niż chleba było to oczywiste nastawienie). Wreszcie udało im sie wejść na dach, szybko wchodząc przez otwarte drzwi na szczycie budynku, zauważyli naprzeciw siebie 3 żołnierzy. Jeden jakby przeczuwając, że ktoś sie na niego patrzy, odwrócił się, tylko by zostać zepchniętym siłą kamienia na ręku Katona.
Axel niewiele pozostawiając czasu wrogom na zdziwienie spowodowane krzykiem i upadkiem towarzysza, puścił dwie kule natychmiast kładąc trupem, jeszcze widocznie niedowierzających co się dzieje oponentów.
Szybko Podbiegli do murku i oparli się o niego.
-Axel, masz może lusterko?
-Teraz Będziesz się przeglądał?!
-Daj!
Szybko zaczął wyszukiwać w jednej z kieszonek rzeczy... Jest! Podał szybko Katonowi, a ten wystawił go za dach....
-O w cholerę!
-Co jest??
-Biegnij!!!
ledwie zdążyli wstać i zrobić parę szybkich kroków, kiedy w miejscu, w którym dopiero siedzieli wybuchł odłamkowy stojącego na 150 metrów dalej czołgu.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz