18.07.2011

Imagine...

Free of fall we stand above the hour of glass.
We try as tall one on this pure love grass,
to ink one's to seconds red orb.
Will we find our emotional coord?

Blast the door of the fearness
to touch with gentleness.
Do you feel at least little
better than mittle?

I'm afraid I can't be any of help,
this of bear kind whelp,
would like to hug
you in the matter of full love mug

16.07.2011

Odkrycie.

Co ja w Tobie widzę?
Jasno widzę...
żeś nadmiar uroczych spojrzeń,
pięknych ramion ściskający boki.
Moje marzące wtulić się weń,
a przybliżające tętno do mnie kroki.

czerwieni dwa pasma,
bukiet brązowych pierścieni,
zadziornego różu owalna,
czarnego piękne wieść mieni.

A to, co przed chwilą opisałem,
nader pospołu wytęskniałem,
szukam frędzli pamięci by...
znów przywołałem.

Jeszcze raz....
Jeszcze raz!
Tego pięknego uroczego uśmiechu
dane mi będzie skosztować?
uradować jaśminem spontaniczności?
Moja śliczności,
policzki unieś by mój duch wyprostować!

Miś ten wśród zabawek czekać na to będzie,
oby szybko wskazówek ubędzie czas.
Przyjdzie ta dziewczynka,
podniesie tego misia,
otrzęsie z brudu krztynka,
zrobi noskiem kizimizia.

Będzie się bawić aż do białego rana,
promieniami kącików ust zlana.
W turkus bliskości ubrana.

14.07.2011

On

Gdy myśli dużo,
chęci chyżo,
ale ręką daleko...
wtedy cieszę się, że w wyobraźni
nie jestem kaleką.

Wyżyny i góry
tam gdzie ja stoję,
patrzę na małostkowość świata.
Widzę bojaźni bukiet kwiata
a już ci emocji zwoje.

Wybryk natury,
tak piękny atakuje myśli mojej mury.
Przedziera się przez gęstwinę liści,
aż mojej radości iskry się ziści.

Dociera aż na szczyt wbijając we mnie
białego marmuru czarne dwa kręgi,
aż w końcu mojej treści miara blednie.
Wiem że tych uczuć pręgi
przebić już nie zdołam.

Trafiając na Ciebie nie widzę już ziemi.
Tracę resztkę pojęci zieleni.

Nieba rąbek, miłości ząbek.

Misternych złota lica tej pani obnażam całując policzki ,
czując na sobie tysiące skrzydlastych motyli.
Chwytam ten jeden czekolady mały wilczki,
i ich gorzkość o słodkość Twych ust zbyli.

Tam zgoła piegi pieczyste szukające moich oczu,
mając wielkie znaczenie w pięknie,
pieszczą moje myśli na uboczu.
Więźniem ich jestem od dawna i nie boję się....
moja miłość do nich nie zwiędnie.

Trącając tych włosów kosmyki,
diamentów z liny zrobione kamyki.
Dotykając dłonią Twojej twarzy,
poczułem, że Ta Luba na mnie zważy.

Podniesie mnie wyobraźni muśniecięm,
Tych oczu napięciem.

Tak oto ciągle pamiętam jak to było,
niby tak niedawno,
ale nic tych wspomnień nie zmyło,
nieważne jak czułem lichych chorób marno.

Teraz czekam na spotkania następnego czar,
bym zauroczyć się mógł jeszcze mocniej.
Jeszcze więcej tego przytulania przywar,
jeszcze więcej tego ciepłego i miękkiego owocniej
poznać Cię mocniej chcę.

Wielce chcę....